piątek, 27 lipca 2012

- Rozdział I -

-jak minął Ci lot ? - niezręczną ciszę w samochodzie
przerwał tata.
- dobrze .. - nie umiałam z nim rozmawiać .. czułam jakby był dla
mnie obcym człowiekiem , a przecież był moim ojcem. To było okropne uczucie.
- wiesz .. może spędzimy jutro troche czasu razem ?
- my , czyli ?
- no ja , Ty , Michelle , Tommy.
- super .. mam spędzać czas z jego żoną i ich dzieckiem .. nie dzięki - pomyślałam ,
ale zachowałam to dla siebie.
-zobaczymy .. nie wiem czy będę miała siły ..wiesz to
wszystko co się ostatnio dzieje strasznie mnie zmęczyło. - uważałam na słowa , by
tego źle nie odebrał.
- eh , rozumiem - westchnął.
Skręciliśmy na skrzyżowaniu i ujrzałam jego dom. Był piękny.
A okolica taka spokojna.. Nie mogłam uwierzyć , że będę tu mieszkać ..
I to bez nikogo bliskiego. Oczy znów mi się zamgliły.
Tata wjechał na podjazd. Od razu zobaczyłam przyglądającego nam
się małego chłopczyka w oknie - zapewne był to Tommy.
- daj te torby .. są ciężkie.- powiedział tata kiedy wyjęłam torby z bagażnika.
- nie , sama sobie poradzę. - wzięłam torbę i weszłam do domu.
Od razu pojawiła się Michelle.
- oo Chloe ! cześć jestem Michelle. -wyciągnęła do mnie ręke.
Uśmiechnęłam się do niej i uściskałam jej dłoń. - a to Tommy - wskazała na
małego bruneta o błękitnych oczach.
- cześć młody - przykucnęłam przed nim.
Uśmiechnął się do mnie , a ja poczochrałam mu włosy.
- chodź pokażę Ci Twój pokój .. będziesz mogła się od razu rozpakować.
Udałam się za tatą na górę. Otworzył pierwsze drzwi po lewo.
Moim oczom ukazał się piękny pokój o kolorze kawy z mlekiem.
Na jednej ze ścian namalowane było drzewo czarną farbą ,
a na innej wisiał piękny obraz przedstawiający Wenecję.
Meble były o kolorze ciemno brązowym z czarnymi elementami.
Najbardziej jednak podobała mi się biała lampa. Była taka fikuśna ..
- pokój był remontowany specjalnie dla Ciebie .. nie wiedziałem czy Ci się spodoba..
- jej.. jest wspaniały .. dziękuję - przytuliłam go. Dziwnie się przy tym poczułam , ale
od razu zobaczyłam uśmiech na jego twarzy i pomyślałam , że może nie będzie tak źle..
Niestety moje przekonania zniknęły po kolacji ..Było już późno i ciemno.
Weszłam na mojego facebooka. Od razu pokazała się wiadomość od Kelly.
- hej słońce ! jak tam ? 
- heej ;) .. nie jest źle .. strasznie za wami tęsknię . Wydarzyło się ostatnio coś ważnego ?
- wiesz , nie wiem czy powinnam Ci o tym mówić..
- to coś związanego z Mattem ?
- bingo.
- no to opowiadaj .. brakuje mi go tutaj ..
- ehh .. no dobrze .. usiądź wygodnie ..
- mhm.
- Matt całował się dzisiaj z jakąś blondyną pod naszym blokiem.
- CO ?! JAK TO ?! przecież jeszcze pare godzin temu żegnał się ze mną na
lotnisku mówiąc jak ciężko będzie mu beze mnie ! mówił , że kocha !
- Chloe .. tak mi przykro ..
Po paru sekundach zrobiłam się niedostępna.
Ubrałam swoje vansy i zbiegłam na dół. - WYYCHODZĘ ! - krzyknęłam na cały dom i
zamknęłam za sobą drzwi.
Nie wiedziałam gdzie idę. W sumie to nic nie widziałam przez
potok łez. Miałam kompletnie rozmazany obraz. Słyszałam tylko trąbienie samochodów.
W końcu doszłam do jakiegoś parku. Usiadłam na ławce , skuliłam się i
dalej płakałam. Nie wiem ile czasu tam spędziłam , ale zrobiło się zimno i zaczęło
przybywać jakiś podejrzanych typów. Wstałam i chciałam stąd jak najszybciej zniknąć ,
ale otoczyli mnie.
- noo hej mała , co robisz tu sama tak późno ? jeszcze Ci się coś stanie ,
a tego byśmy nie chcieli - przybliżył się do mnie jeden z nich. Był tak blisko , że czułam
jego oddech , który śmierdział alkoholem.
Stałam tam bez słowa. Bałam się. Modliłam się , żeby zjawił się ktoś i mi pomógł.
Typek położył dłoń na moim biodrze.
- śliczna jesteś , wiesz ? - wyszeptał do ucha i zaczął muskać moją szyję.
Byłam sparaliżowana. Nie wiedziałam co robić.
- Ethan ! zostaw ją !
Spojrzałam w stronę , z której dochodził męski głos.
W świetle latarni zobaczyłam wysokiego bruneta o ciemnych oczach.
Był pewny siebie. Ubrany w ciemne spodnie , czarny podkoszulek i znoszone trampki.
- głuchy jesteś ? 
- bo co mi zrobisz ? jakbym mógł wypuścić z rąk taką okazję - popatrzył na mnie.
Rzygać mi się chciało gdy tylko na mnie spojrzał , albo mnie dotknął.
- bo jej ojciec jest gliniarzem i jeśli coś jej zrobisz to będziesz mógł sobie tylko
pomarzyć o kolejnym spacerze po parku ze swoimi tępymi kumplami.
Z jego twarzy zniknął szyderczy uśmiech i pojawiło się niezadowolenie oraz gniew.
- jeszcze Cię dopadnę mała - wyszeptał mi na ucho i popchnął mnie
w stronę bruneta.
- nic Ci nie jest ? chodź odprowadzę Cię do domu ..wstąpimy tylko do mnie , wezmę dla
Ciebie jakąś kurtkę.
Pokiwałam głową , bo nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Ruszyliśmy przed siebie.
- nie przejmuj się Ethanem .. to miejscowy przygłup .. z takimi trzeba krótko.
A tak w ogóle jestem Zayn - uśmiechnął się lekko.
- a ja Chloe.- wreszcie wybełkotałam.
- chodzisz do naszej szkoły ? nigdy wcześniej Cię nie widziałem ..
- tak .. to znaczy będę chodzić .. jestem nowa , dopiero co się przeprowadziłam.
- aa. ..nie martw się , z czasem nauczysz się radzić z takimi jak on .
- a właśnie .. nieźle mu nagadałeś ... mój ojciec jest policjantem ..haha , ciekawe.
- nie chciałem mu zrobić krzywdy - uśmiechnął sie cwaniacko.
- biłbyś się o kogoś , kogo kompletnie nie znasz ?
- przecież nie przeszedłbym obok tego obojętnie... o jesteśmy.
- chwila .. poznaję to miej... o rany ! ale ja jestem głupia ! przecież mogłam od razu
zauważyć .. 
- ale o co chodzi ?
- mieszkam obok ! widzisz ten dom ? to mój .. jak mogłam nie poznać własnej ulicy. - walnęłam
się w czoło.
- przecież sama powiedziałaś , że jesteś nowa .. a w dodatku jest ciemno i jesteś
po niemiłej sytuacji .. 
- ehh może masz rację .. w każdym razie dziękuję Ci , gdyby nie Ty ..
- nie ma za co .. Ethan jest mocny tylko w gębie .. no to do pojutrza..
- a co jest pojutrze ? 
- poniedziałek ?
- aa no tak ! przepraszam .. dzisiejszy dzień nie jest jednym z najlepszych ..
- nic nie szkodzi , każdy ma gorsze i lepsze dni .. dobranoc.
- dobranoc.
Weszłam na palcach do domu i od razu położyłam się do łóżka.
Nie mogłam zasnąć .. piekły mnie oczy , a głowa jakby zaraz miała wybuchnąć.
Nie mogłam tam leżeć.. zeszłam na dół , zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na
tarasie za domem w wygodnym fotelu.
Ciałem byłam w Londynie , ale myślami w Nowym Jorku.
Wyobrażałam sobie teraz Matta. Może jest z tą blondyną i ją całuje .. tak jak całował mnie ..
Patrzy jej w oczy tak jak patrzył w moje i mówi jej te same kłamstwa co mi ..
A potem złamie jej serce rak samo jak złamał moje ..
Oczy znów mi się zaszkliły , ale nie miałam siły już płakać.
Usłyszałam muzykę. Rozejrzałam się.
Dostrzegłam palące się światło w pokoju domu obok.
Zaraz w pokoju dostrzegłam też chłopaka. Chodził w te i spowrotem i
poruszał się w rytm muzyki.
Słuchał moje ulubionej piosenki. Domyśliłam się , że to mój wybawiciel - Zayn.
Teraz wszystkie myśli krążyły w okół niego.
W sumie wydawał się być fajny .. Może się zaprzyjaźnimy i będę miała
w  końcu kogoś z kim będę mogła szczerze pogadać ? tak w cztery oczy ,
a nie przez laptopa .. fajnie by było. I nagle myśląc o nim się uspokoiłam..
Nie wiem co takiego miał w sobie , ale to było miłe... w końcu zmęczona zasnęłam.






1 komentarz: