piątek, 7 września 2012

Przepraszam.

Jak mówiłam na początku ... nie wiedziałam czy ten blog będzie na stałe ,
bo nie wiem czy się wyrobię .. no i się nie wyrobiłam .. nie mam wgl. na niego czasu..
Tak więc zamykam go może wrócę za jakiś czas , ale wątpię.

                                                                  Dziękuję , Yśka <3

niedziela, 19 sierpnia 2012

-rozdział piąty-

Gdy otworzyłam oczy od razu poczułam silny ból głowy. Rozejrzałam się dookoła.
To nie był mój pokój.. chociaż skądś go kojarzyłam , jakbym już wcześniej go widziała.
Wtuliłam głowę w poduszkę i próbowałam sobie przypomnieć co działo się podczas imprezy.
Niestety na nic - w głowie miałam same urywki , żadnych konkretów.
Podniosłam się , związałam włosy w niezdarnego koka i z niechęciom
wyszłam spod cieplutkiej kołdry. Udałam się na dół. Gdy weszłam do salonu poczułam wielką ulgę.
Znałam przecież ten salon bardzo dobrze - w końcu należał do Zayna.
Chłopcy leżeli na rozłożonej kanapie i rozmawiali.
- ooo widzę , że śpiąca królewna wstała ! - powiedział Zayn , gdy zauważył mnie na schodach.
Pokazałam mu język i zajęłam miejsce pomiędzy nim , a Harrym.
- bardzo źle było ? - popatrzyłam na nich z litością w oczach.
Oni natomiast popatrzyli na siebie i wybuchnęli śmiechem.
- eej ! ..dobra idę. - udałam obrażoną minę i wstałam z kanapy , ale Harry mnie złapał i
w ostateczności wylądowałam na jego kolanach.
- puszczaj jestem na was zła ! - dalej starałam się wyglądać na obrażoną , ale
uśmiech sam pchał mi się na twarz.
- ojj foszku. - zaśmiał się.
- możesz mnie już puścić ? 
- okej .. ale nie za darmo - uśmiechnął się cwaniacko i nadstawił policzek.
- jesteś niemożliwy - wywróciłam oczami i cmoknęłam go w policzek.
W tym momencie Niall wstał i poszedł na górę.
- a go co ugryzło ? - popatrzyłam na Zayna.
Wzruszył rękoma.
- ehh... chodźcie zrobimy śniadanie.. może tym zachęcimy go do zejścia. - zaproponowałam
słysząc jak mój brzuch woła jeść.
Wszyscy się zgodzili , więc poszliśmy do kuchni przygotowywać naleśniki.
Oczywiście skończyło się to brudną kuchnią i mąką w moich włosach.
No ale najważniejsze , że naleśniki były jadalne.
Postanowiłam iść do Nialla i zawołać go na śniadanie.
Od razu rozpoznałam , który to pokój po dźwięku gitary.
Otwarłam lekko drzwi. Niall siedział na łóżku plecami do mnie i grał jakąś piosenkę.
Zakradłam się do niego po cichu i zakryłam mu oczy rękoma. Od razu wyczułam jego uśmiech.
Grał dalej , nie przestawał chociaż miał zakryte oczy. Naprawdę byłam pod wrażeniem.
Gitara była dla mnie czarną magią. Usiadłam obok niego i skrzyżowałam nogi.
Popatrzył na mnie nie przestając się uśmiechać. Nagle pojawiło się we mnie takie dziwne uczucie.
Przyjemne ciepło w środku , które aż chciało wydobyć się na zewnątrz.
Na chwilę przestał grać i usiadł na przeciwko mnie.
Zaraz dźwięk gitary znów wypełnił pokój. Tym razem od razu rozpoznałam piosenkę.
Była moją ulubioną.
Moje serce zaczęło bić jak szalone dopiero , gdy Niall zaczął śpiewać.
Patrzył mi prosto w oczy , a ja spijałam każde słowo z jego ust. Brzmiał tak .. niesamowicie.
W jego głosie było coś innego. Coś co od razu zawładnęło moim sercem. Mogłabym słuchać go w
nieskończoność. I jeszcze te błękitne oczy , które tak intensywnie się we mnie wpatrywały.
Przez te trzy minuty kompletnie się zatraciłam. Każde słowo uderzało w moje serce.
Przypomniało mi się jak bardzo kochałam muzykę przed... przed śmiercią mamy.
Gdy skończył. Nie mogłam opanować uśmiechu.
- masz talent...
- przesadzasz... po prostu od dzieciństwa kocham muzykę. Grałem na gitarze zanim nauczyłem
się chodzić - zaśmiał się.
Uśmiechnęłam się.
- nie przesadzam , naprawdę jesteś dobry...
- a Ty musisz być dobrą kucharką.
- co ? - uniosłam jedną brew.
Przybliżył rękę do mojego policzka i starł z niego mąkę.
- aa... to przez tych błaznów na dole - uśmiechnęłam się i wywróciłam oczami.
Przez chwilę panowała między nami cisza.. w końcu Niall ją przerwał.
- lubisz Harrego , prawda ?
- tak... ale nie bardziej niż Ciebie , Zayna , Louisa , czy Liama. Jesteście dla mnie jak przyjaciele.
Ehh z resztą to głupie... znam was dopiero jeden dzień..
- nie to wcale nie głupie... jeśli się trafi na kogoś właściwego to nie potrzeba czasu ,
od razu wiesz , że to ktoś komu możesz zaufać i od razu wyczuwasz między wami więź.
Uśmiechnęłam się. Nagle do pokoju wparował Louis.
- oo sory gołąbeczki , nie chciałem wam przerywać , ale naleśniki stygną.
- Louuis wiesz co !? a właśnie mieliśmy się rozbierać ! zniszczyłeś mi taki piękny początek dnia !
- zrobiłam zbulwersowaną minę i wskoczyłam mu na plecy. Niall zaczął się śmiać.
Lou nie miał wyboru i musiał znieść mnie na dół , a blondas udał się za nami.
W końcu zjedliśmy zimne już naleśniki i musiałam zbierać się do domu.
Chłopcy z góry poinformowali mnie , że po południu mnie porywają.
W domu na szczęście nie zastałam nikogo. Tata wyjechał w delegacje , a Michelle i Tommy
gdzieś wyszli. Na spokojnie się umyłam , ubrałam , siadłam na kompa , a potem wpadli chłopcy.
Nie byli sami. Poznałam Danielle - dziewczyne Liama , Elke - dziewczyne Louisa i Perrie - dziewczynę Zayna. Od razu je wszystkie polubiłam. Przez resztę popołudnia wygłupialiśmy się i łaziliśmy po mieście.
To był naprawdę udany dzień. Jeden z milszych ostatnio. Od razu poczułam jakbyśmy byli przyjaciółmi
od dziecka - jakbym całą ósemkę znała już bardzo dawno.
No i dowiedziałam się , że chłopcy mają zespół , a piosenka , którą ostatnio cały czas słyszę
w radiu jest ich. Przyjechali tu , by uwolnić się na chwilę od tego wielkiego świata pełnego plotek , wścibskich reporterów i paparazzi. Zastanawiałam się jak to możliwe , że nigdy o nich nie słyszałam.
Może to dlatego , że na ogół nie słuchałam takiej muzyki. Teraz wiedziałam jedno - moje życie zmieni się
o 180 stopni. Miałam tylko nadzieję , że nie wywróci się za bardzo do góry nogami.



środa, 15 sierpnia 2012

- rozdział czwarty -

Sory , że nie dodawałam nic , ale jestem w Anglii u wujka obecnie i za bardzo nie miałam
czasu. Teraz mam chwilke , więc coś spróbuję napisać. <3

Obudziłam się rano na klatce piersiowej Zayna. Jeszcze spał.
Wokół było pełno chusteczek , papierków po czekoladzie i
popcornu.. Zayn próbował chyba wszystkiego , żeby mnie pocieszyć.
Cieszyłam się , że tak się stara. Fajnie mieć kogoś takiego.
Uprzątnęłam troche , a potem znalazłam jakąś kartkę i długopis i zastanawiałam się co napisać.
W końcu zdecydowałam się na proste ` dziękuję Ci za wszystko , ale
muszę teraz pobyć sama , Chloe. `. Zostawiłam kartkę na stoliku i wyszłam.
Naciągnęłam na głowę kaptur wielkiej bluzy Zayna , bo troche mżyło i poszłam przed siebie.
W końcu usiadłam pod jakimś murem z kamieni , schowałam głowę w kolanach ,
ale już nie płakałam. Myślałam nad tym wszystkim. Tak bardzo chciałabym zniknąć.
Rozpłynąć się jak wata cukrowa na deszczu , jak czekolada na języku. Zapewne i tak
nikt by nie zauważył.. może nieliczni.
Z rozmyśleń wyrwał mnie znany głos.
- hej mała. - stanął przede mną i badawczo mi się przyglądał.
- Ethan ? hej. - zmusiłam się na uśmiech , ale pewnie widać było , że był sztuczny.
- czemu tak siedzisz sama ? coś się stało ?
- nie chcę o tym rozmawiać .. przepraszam.. - nie umiałam się przed nim otworzyć .. z nim było inaczej niż
z Zaynem. Czułam , że Zaynowi mogę zaufać..w sumie Ethanowi też , ale ..
to było skomplikowane , już sama się w tym wszystkim gubiłam.
- mhm , rozumiem. - usiadł obok mnie i wyjął z kieszeni paczkę Mallboro.
Przyglądałam mu się. Wyjął fajke , odpalił , a następnie zaciągnął się mocno i
wypuścił dym z ust. W jego oczach widziałam ulgę. Tak jakby wraz z wydychanym dymem
wydychał problemy. Zauważył , że go obserwuję.
- chcesz ? - skierował paczkę w poją stronę. Wyjęłam jednego.
- nauczysz mnie ?
- palić ? 
Kiwnęłam głową.
- ehh no dobrze... - odpalił mojego papierosa. - najpierw pociągnij troche , a potem
zrób głęboki wdech , przytrzymaj troche , a potem wypuść to proste , spróbuj.
Popatrzyłam jak on się zaciągnął i zrobiłam to samo. Z tym , że się zakrztusiłam i
potem cały czas miałam ten ohydny smak dymu w ustach. No , ale za
czwartym razem wreszcie mi się udało. Zrobiłam dokładnie tak jak mi kazał i
nie kaszlnęłam ani razu. Wzięłam drugiego papierosa i wypaliłam już na spokojnie.
To naprawdę w jakiś sposób pomagało .. dawało ulgę. Tak jakbym dymem dusiła
wszystkie problemy , które były we mnie. 
- weź Tobie przydadzą się bardziej niż mi .. poza tym ja załatwię sobie następną.
- przysunął paczkę w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niego i schowałam ją do
kieszeni. - no to się zbieram , czekają na mnie w domu. Trzymaj się.
- Ethan ! - krzyknęłam za nim. Odwrócił się i spojrzał na mnie.
- tak ?
- dziękuję - uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech i odszedł.
Posiedziałam tam jeszcze piętnaście minut , ale w końcu trzeba było wrócić do domu.
Nie miałam ochoty widzieć ojca. No ale niestety.. Gdy tylko weszłam do domu
zobaczyłam go siedzącego z Michelle przy stole. Wyglądał na
zmartwionego. Zobaczyłam jego ulge , gdy tylko mnie zobaczył.
- Chloe..- był troche zdezorientowany .. zapewnie nie wiedział co robić , żebym znów nie zniknęła.
Ja tylko przewróciłam oczami i poszłam do góry.
Przez następne tygodnie nie odzywaliśmy się do siebie .. czasem próbował coś
zagadać , ale nie chciałam go słuchać.. za to polepszyły się moje relacje z Tommym.
Ten mały chociaż miał tylko 8 lat był naparwdę fajny ... na ogół nie lubiłam dzieci ,
ale w nim było coś co polubiłam od razu. Chodziliśmy razem do parku i obgadywaliśmy
ludzi , i uwielbiałam chodzić z nim do sklepu. Kupowałam mu fajne rzeczy , w których
wyglądał nieziemsko. Uwielbiałam gdy wpatrywał we mnie swoje błękitne oczy , za każdym
razem gdy powiedziałam przekleństwo , nie wiedząc o czym mówię.
Często też przebywałam z nim u Ellie. Z nią też miałam ostatnio lepszy kontakt.
Prawie wogóle nie było mnie i Tommiego w domu. W sumie to się nawet cieszyłam , bo
nie chciałam widzieć ojca.
Tego wieczoru zostałam sama w domu , bo tata był w delegacji ,
a Michelle z Tommym pojechali do jakiejś cioci w odwiedziny.
Ja jakoś nie miałam na to ochoty.
Gdy siedziałam w swoim pokoju i słuchałam muzyki przyszedł sms od
Zayna.
` hej mała , mój kumpel robi dzisiaj imprezę. może byś poszła ze mną ?
jak tak to będę u Ciebie o 20:00. ;) Przy okazji chciałbym Ci kogoś przedstawić. `
Pomyślałam , że to dobry pomysł , bo nie chce mi się siedzieć w domu.
Spojrzałam na zegarek - była 19:00. Najpierw poszłam do łazienki umyć włosy.
Potem je wysuszyłam i przeczesałam. Przyznaję , że uwielbiałam swoje długie , lekko kręcone
włosy. On też je uwielbiał... W tym momencie wszystko wróciło. Przed oczami znów miałam Matta.
Dopiero teraz odczułam jak bardzo mnie zranił. Teraz gdy wszystko wróciło ze zdwojoną siłą.
Z oczu mimowolnie popłynęły łzy. Wyjęłam z torby portfel i go otworzyłam.
Z kieszonki wyleciało nasze zdjęcie. Nie wytrzymałam. Strumienie łez płynęły
po moich policzkach , a do tego z głośnika telefonu wydobyła się ' nasza ' piosenka.
Bruno Mars - It Will Rain. ( Boyce Avenue cover ) .
Czułam jakby ktoś wbił mi nóż prosto w serce. Nie wiem ile czasu leżałam tak na podłodze
płacząc , ale chyba długo , bo w moim pokoju pojawił się Zayn.
- Chloe. ? komu ma dojebać ?! - od razu klęknął obok mnie.
Podniosłam się , a on otworzył ramiona ze świadomością , że zaraz w nie wpadnę.
Wtuliłam się w niego mocno. Kochałam Zayna. Kochałam go jak brata.
To nie była miłość jaka jest między dziewczyną , a chłopakiem , ale między rodzeństwem.
Uwielbiałam go za to jaki jest , chociaż czasem też mnie wkurzał.
Zobaczył zdjęcie , które leżało na podłodze.
- no mała , chodź , trzeba pokazać temu skurwielowi , że jesteś silna.
Popatrzyłam na niego , a on obdarował mnie takim uśmiechem , że aż sama się uśmiechnęłam.
Wstałam z jego pomocą i zaczęłam się zbierać. Zayn mi pomagał.
Przygotował mi ubranie , a ja się pomalowałam. Oczywiście dobrał złą bluzkę , więc
musiałam ją zmienić. Po 30 minutach byłam gotowa.
- noo , powinien żałować ! - odparł Zayn gdy zobaczył mnie gotową.
- Zayn... dziękuję ... nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła..
- drobiazg. - puścił mi oczko.
- no to jedziemy ?
Zeszliśmy na dół , zamknęłam dom i wsiedliśmy na jego motor.
Po 20 minutach byliśmy na miejscu.
Moim oczom ukazał się wielki dom - można powiedzieć willa.
Ze środka dochodziła głośna muzyka i gwar ludzi.
Zayn wziął mnie pod ramie i wprowadził do środka.
Od razu dostrzegliśmy tego pustaka Jessie , która posłała nam wzrok zabójcy.
Popatrzyłam na Zayna , a on pokazał swoje bielutkie ząbki.
Po chwili coś sobie przypomniałam.
- Zayn ?
- tak ?
- mówiłeś , że chcesz mi kogoś przedstawić ?
On tylko uśmiechnął się cwaniacko.
Najpierw Zayn przywitał się z paroma osobami w środku , a potem poszliśmy na zewnątrz , skąd
dochodził dźwięk gitary.
Zauważyłam , że w altance siedzi pare osób i blondyn grający na gitarze.
Popatrzyłam pytająco na Zayna , ale on skierował się w strone altanki.
Poszłam więc za nim. Gitara umilkła , a on się z wszystkimi przywitał.
- Chloe , to są moi przyjaciele - Liam , Louis , Harry i Niall. 
Wszyscy mnie przywitali. - będą u mnie mieszkać przez pewien czas.
- miło was poznać. - posłałam im uśmiech i zajęłam miejsce obok Nialla , bo tylko
ono było wolne. Resztę wieczoru spędziłam z nimi. Naprawdę ich polubiłam.
Wydawało mi się jakbym znała ich od dawna. Szczególnie polubiłam Nialla.
Wydawał się taki inny... taki... w tej chwili nie mogłam znaleźć odpowiednich słów ,
ale wydawał się podobny do mnie.  Cały czas kątem oka widziałam jak na mnie zerka , a
co jakiś czas nasze spojrzenia się spotykały. Czułam jak wszyscy widząc to uśmiechają
się do siebie i coś szepczą. Zayn chyba coś planował i nawet domyślałam się co.
Z resztą teraz nie chciałam zaprzątać sobie tym głowy. Liczyło się tu i teraz.
Od jakiegoś czasu nie lubiłam myśleć o jutrze. Wolałam żyć chwilą.
Harry dał mi piwo. Posmakowało mi , więc wypiłam jeszcze dwa , a potem wzięłam się za drinki.
Potem w mojej głowie pozostały tylko pojedyncze urywki. Chyba pierwszy raz w życiu urwał mi się film.


sobota, 28 lipca 2012

- Rozdział III -

- Chloe wstawaj , Chloe - obudził mnie głos Michelle. Przetarłam oczy i spojrzałam
na telefon. Była 07:00.
- już wstaję - powiedziałam zachrypniętym głosem.
- zejdź zaraz naśniadanie.
- mhm.
Michelle wyszła , a ja jakoś zwlekłam się z łóżka. Przejrzałam się w lustrze.
- cóż za piękność  - powiedziałam ironicznie patrząc na swoje
podkrążone oczy i włosy , które sterczały na wszystkie strony.
Siadłam przy biurku. Wzięłam kosmetyczkę i lusterko i zaczęłam się malować.
Potem przeczesałam swoje kręcone , długie włosy szczotką i
zabrałam się za ubieranie. Wybrałam szare rurki z postrzępionymi dziurami
i czarny podkoszulek bez rękawków z napisem ' Keep Calm And Rock On ".
Zarzuciłam jeszcze mundurek , którym była jeansowa kamizelka z
logo naszej szkoły na lewej kieszeni , użyłam dezydorantu , wzięłam
torbę i zeszłam na dół , na śniadanie. W kuchni już czekały tosty i
herbata. Tata i Michelle już jedli , a Tommy zapewne spał na górze.
Przysiadłam się do nich i także zaczęłam jeść. Potem jeszcze
umyłam zęby i wsiadłam z tatą do samochodu.
- nie martw się .. poradzisz sobie , pamiętaj tylko , żeby nie dać się
poniżać .. nikt nie jest gorszy , ani lepszy , a Ty jesteś piękną , mądrą dziewczyną ,
jestem pewien , że od razu się z kimś zaprzyjaźnisz. - tata dodawał mi otuchy
widząc moje zdenerwowanie , gdy tylko ukazał się nam budynek szkoły.
Była ogromna .. nie wiedziałam jak się tam odnajdę pośród tylu ludzi ..
Otworzyłam niepewnie drzwi samochodu i wysiadłam.
- przyjechać potem po Ciebie ? - spytał tata.
- niee .. poradzę sobie.. moge być troche później w domu ,
bo chcę jeszcze wstąpić w pare miejsc ..
- ehh , dobrze .. jak coś to dzwoń .. poradzisz sobie - tata puścił mi oczko.
Zamknęłam drzwi i już za chwilę widziałam tylko jak się oddala.
Przed szkołą roiło się od uczniów , ale to było nic przy tym
co działo się na korytarzu.. Spuściłam głowę i udałam się do mojej szafki.
- 123 - powtarzałam sobie w myślach.
W końcu znalazłam. Użyłam kodu , który miałam zapisany na kartce i
wreszcie się otwarła. Zostawiłam tam podręczniki .
Spojrzałam na swój plan zajęć - mhm angielski - powiedziałam sama do siebie.
- Hej ! Ty jesteś ta nowa ? będziesz ze mną w klasie ! Jestem Ellie - jakby spod
ziemi wyrosła obok mnie średniego wzrostu dziewczyna o kruczo-czarnych , długich
włosach i zielonych oczach.
- Hej , tak jestem nowa .. Chloe - uśmiechnęłam się do niej.
- fajnie , ze pojawia się ktoś nowy ! nie martw się pierwsze dni zawsze są
trudne , ale potem to tylko z górki . Chodź pójdziemy pod klasę ..
Poznasz tam resztę moich znajomych - uśmiechnęła się i pociągnęła mnie za rękę.
Wzięłam do torby podręcznik i zeszyt , zamknęłam szafkę i
poszłam z Ellie pod klasę , w której mieliśmy mieć teraz lekcję.
Tam poznałam Hannę , Olivię , Emily , Josha , Tomasa ,  Williama i ..
nie mogłam uwierzyć ! w paczce Ellie był też  Ethan !
Uśmiechnął się tylko do mnie i lekko zarumienił. Widać było , że mu głupio.
Podał mi rękę i wyszeptał na ucho - przepraszam za wczoraj , nie gniewaj się ,
troche za dużo wypiłem.
Myślałam , że nieźle się wkopałam , ale po spędzeniu z nimi 20 minut podczas
czekania na dzwonek okazało się , że są całkiem spoko. Nawet Ethan.
Dzisiaj był całkowicie inny .. nawet go polubiłam i wybaczyłam mu sytuację
z parku .. każdy czasem się zapomina pod wpływem alkoholu.
Czułam , że dogadam się z moimi nowymi znajomymi.
W końcu zadzwonił pierwszy dzwonek. Pod klasę zaczęło przybywać coraz więcej
uczniów. Gdy zadzwonił byli już prawie wszyscy i powoli wchodzili
do klasy. My też już postanowiliśmy udać się do środka.
Ellie zaproponowała , żebym usiadła z nią. Zgodziłam się.
Przed nami siedzieli Ethan i William.
W końcu gdy zadzwonił trzeci dzwonek już wszyscy usiedli , a zaraz po tym
do klasy wszedł nauczyciel. Był to wysoki , chudy , mężczyzna , około trzydziestki , z okularami na nosie.
 - dzień dobry klaso ! - powiedział donośnym tonem.
- dzień dobry ! - odpowiedzieli wszyscy. 
Przez chwilę wpatrywał się w uczniów , aż dotarł do mnie.
- widzę , że mamy nową koleżankę , podejdź proszę.
Zrobiłam tak jak kazał.
- no to się nam teraz przedstaw - usiadł przy biurku i wpatrywał się we mnie
tak jak reszta klasy. Spojrzałam na Ellie , a ta się do mnie uśmiechnęła.
- Nazywam się Chloe Brown , przeprowadziłam się tu przedwczoraj i
będę mieszkać tu na stałe.
Nauczyciel się uśmiechnął.
- a ja jestem Pan Roberts i jestem waszym wychowawcą. Wróć proszę do ławki.
Wróciłam do ławki i otworzyłam podręcznik na stronie , którą napisał na tablicy.
Lekcja minęła dość szybko. Ethan cały czas odwracał się do nas
pod jakimiś głupimi pretekstami przy tym patrząc się na mnie.
To było nawet słodkie .. W ogóle zauważyłam , że na przerwie cały
czas gapią się na mnie chłopacy.
- Ellie mam coś na twarzy ? 
- nie czemu ? - uniosła jedną brew.
- bo prawie każdy chłopak , obok którego przechodzę się na mnie gapi jakby
pierwszy raz widział na oczy dziewczynę,
- haha głuptasku , co się dziwisz ?!  w końcu jesteś piękna , a w dodatku nowa !
- ja piękna ? wiesz coraz bardziej lubię Twoje poczucie humoru !
Ellie tylko przewróciła oczami.
Zastanawiałam się tylko czy spotkam dziś Zayna. W końcu sam powiedział
' do zobaczenia ' .. miło było by go zobaczyć.
I w tej chwili zobaczyłam go siedzącego na oknie z Tomasem.
Gdy mnie zobaczył od razu się uśmiechnął.
Ellie widząc co się dzieje udała się w ich stronę ciągnąc mnie za sobą.
- no siema dziewczyny  - odezwał się Tomas.
- hej ! jak tam ? - Ellie przejęła inicjatywę. 
- spoko , idziemy dzisiaj gdzieś po szkole ?
- hmm może do Jons'a ?
- Jons'a ? - spojrzałam na nich.
- tak , to taka nasza knajpka .. zawsze tam siedzimy .. 
- aa.
- Chloe idziesz z nami , prawda? - Ellie spojrzała na mnie.
- no sama nie wiem .. nie chcę się wpraszać.
- nie wygłupiaj się ! przecież teraz należysz do naszej paczki !
- ehh no dobrze..
Poczułam się strasznie miło po usłyszeniu słów " przecież teraz należysz do naszej paczki ".
Stwierdziłam , że nie będzie tak źle.. humor dodatkowo poprawiało mi to , że
przez cały czas czułam na sobie wzrok Zayna.
Popatrzyłam na niego , a ten posłał mi uśmiech.
Wszystko zmieniło sie po wuefie. Przebierałam się właśnie w szatni.
Byłam sama , bo Ellie miała jeszcze do pogadania z wuefistką.
Do szatni weszła wysoka blondyna z mnóstwem makijażu na twarzy.
` jakby klepnąć od tyłu to tynk by się posypał ` - pomyślałam i się uśmiechnęłam sama do siebie.
Za nią stały jeszcze dwie blondynki , które miały taką samą ilość makijażu na twarzy.
- co Ci tak wesoło ? - zapytała liderka.
Nic nie odpowiedziałam.
- słuchaj mała , nie myśl sobie , że jesteś najlepsza , najpiękniejsza itd. ta szkoła jest moja.
- chwila , chwila , o co Ci chodzi ?
- o to , że masz się odczepić od Zayna ! 
- Ciebie akurat to nie powinno obchodzić.
Chciałam wyjść , ale zastawiły mi wejście. Stanęłam oko w oko z tym plastikiem.
- nie bądź taka mądra , bo kiedyś możesz pożałować. - rzuciła w moją stronę i wyszły.
Do szatni weszła Ellie.
- widziałam tu Jessie i jej równie jak ona tępe przyjaciółki. Co chciały ?
- czepiały się .. a z resztą nieważne .. nie obchodzą mnie.
- nie martw się nimi .. szkolne " królewny " ... myślą , że są najpiękniejsze ,
a tak naprawdę nie interesują się nimi żadni ładni chłopacy..z resztą brzydcy też .. nawet kujony je unikają.
Zaczęłyśmy się śmiać.
- wiesz co Chloe ? lubię Cię ! czuję , że będą z nas niezłe przyjaciółki - uśmiechnęła się.
Odwzajemniłam uśmiech i od razu zrobiło mi się ciepło na sercu.
Miło usłyszeć takie słowa , a zwłaszcza jeśli jest się nowym i zagubionym.
- chodź idziemy przecież do Jons'a ! 
- już minęło 8 lekcji .. faktycznie ! 
- haha , oj głuptasie .. dobra chodź , żeby chłopcy nie czekali.
Tak jak planowaliśmy poszliśmy do Jons'a. Świetnie się z nimi bawiłam.
Stali się dla mnie przyjaciółmi .. cieszyłam się z tego powodu , bo właśnie
tego potrzebowałam .. Czułam , że tutaj , w Londynie wcale nie musi być
tak źle .. mimo , że nie było już przy mnie mamy i chłopaka ... Oczywiście ,
że serce dalej mnie bolało i cierpiałam , ale byłam jedną z osób , która
nie okazywała smutku w towarzystwie. Wolałam zamknąć się w czterech ścianach
i tam wypłakać wszystkie swoje żale. Tam czułam się bezpiecznie.
Nie wiem jak długo tam siedzieliśmy , ale widocznie bardzo długo , bo
zrobiło się ciemno. Niestety Ellie i reszta mieszkali zupełnie w innym miejscu
niż ja. Okazało się , że tylko Ethan mieszka w okolicy.
Tak więc poszliśmy razem. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy.
Wcale nie był taki zły .. a co więcej był fajny. Polubiłam go.
Zarzucił mi na ramiona swoją bluzę widząc , że zrobiło się zimno.
W końcu doszliśmy do mojego domu.
- dziękuję , że mnie odprowadziłeś .. to miło , że w pierwszym dniu
zyskałam już tyle przyjaciół .. 
- wiesz .. ja wolałbym zostać kimś więcej niż Twoim przyjacielem - zarumienił się
lekko. Ani trochę nie przypominał tego Ethana z parku ..ale i tak mimo , że jego
policzki zdobił lekki rumieniec dalej był szarmancki i pewny siebie.
- szybki jesteś ..- uśmiechnęłam się cwaniacko - ale mnie na razie interesuje
tylko przyjaźń.. mimo to to bardzo miłe , dobranoc - pocałowałam go w policzek
i weszłam do domu.
Tata i Michelle siedzieli w salonie i oglądali filmy wtuleni w siebie. Michelle nawet
chyba spała.
Weszłam na palcach na górę , zostawiłam tam torbę i zdjęłam mundurem i
poszłam na taras. Usiadłam w fotelu. Nagle znów zadzwonił telefon.
Tym razem na wyświetlaczu pojawiła się nazwa - Matt <3.
- Cholera zapomniałam zmienić nazwę.. potem to zrobię. - powiedziałam sama do siebie ,
a połączenie odrzuciłam. Dobijał się jeszcze pare razy , ale nie odbierałam.
Tym razem na wyświetlaczu pojawił się nieznany numer. Odebrałam.
- Hej piękna , bardzo jesteś zajęta ? Tu Zayn - serce zabiło mi mocniej.
- heej .. zależy o co chodzi.
- chciałabyś się dziś gdzieś wyrwać ? mój kumpel robi ognisko.
- nie wiem czy znajdę czas .. - droczyłam się z nim.
- wolisz fotel na tarasie ode mnie ? 
- skąd wie... - rozejrzałam się i spostrzegłam postać w oknie , w domu obok. - ładnie to tak podglądać ?
Zaśmiał się - no to jak ?
- hmm .. w sumie ..no oke.
- świetnie ! będę na Ciebie czekał o 20 pod Twoim domem.
Oboje się rozłączyliśmy. Była 19:45.
Poszłam na górę. Stwierdziłam , że nie będę się przebierać.
Poprawiłam tylko włosy , zrobiłam mocniejszy makijaż , ale uważałam ,
żeby nie przesadzić , musnęłam usta czerwoną szminką i byłam gotowa.
Akurat była równa 20:00. Założyłam swoje czarne vansy i po cichu
wyszłam z domu. Zayn już czekał przed domem na motorze.
Jeździłam już kiedyś z kolegami na motorach , więc się nie bałam.
Mulat widząc mnie od razu się uśmiechnął. Jego uśmiech różnił się od uśmiechu Ethana.
Uśmiech Zayna był bardziej wyzywający i pewny siebie.
Wsiadłam na motor. Objęłam go w pasie i ruszyliśmy.
Wtuliłam się w jego plecy. Po około 20 minutach dojechaliśmy na jakąś polanę.
Było tam sporo ludzi , wielkie ognisko , głośna muzyka i alkohol.
Najpierw zsiadłam ja , a potem on.
Od razu Zayn został powitany przez kolegów. Przy okazji przestawił im mnie.
Na imprezie było dużo ludzi , których widziałam w szkole.
Nie zabrakło także oczywiście królowej plastików - Jessie.
Zayn widząc jak Jessie posyła mi wzrok zabójcy uśmiechnął się cwaniacko do mnie i
objął mnie ramieniem. Ja go także. Przeszliśmy obok niej przytulając się do siebie ,
siedliśmy na masce jakiegoś samochodu i zaczęliśmy się śmiać.
- też za nią nie przepadasz ? - popatrzyłam na jego reakcję.
Skrzywił się i znów zaczęliśmy się śmiać. Zayn dostał od jakiegoś kumpla piwo.
- chcesz troche ? - popatrzył w moje oczy trzymając przede mną puszkę z piwem.
Bez namysłu wzięłam od niego puszkę i wypiłam pare łyków.
Patrzył na mnie uśmiechając się przy tym cwaniacko.
Oddałam mu puszkę i przez długi czas rozmawialiśmy. Dowiedzieliśmy się o sobie
wiele rzeczy. Tak jak myślałam Zayn jest ode mnie o dwa lata starszy.
Mieszka tu sam , ponieważ jego ojciec pracuje za granicą.
Ma tylko jego , bo mama zostawiła ich gdy miał dwa latka. Wyjechała i słuch po niej zaginął ..
To było smutne .. no ale cóż .. tak jak ja nie miał łatwego życia.
Tak dobrze mi się z nim rozmawiało , że moglibyśmy tak gadać i gadać przez całą noc ,
ale z głośników poleciała wolna piosenka , a on wstał i poprosił mnie do tańca.
Potrząsnęłam głową - nie umiem tańczyć.
- to nie jest trudne chodź ..- wziął moją rękę. Zeszłam z samochodu.
Położył moje ręce na jego szyi , a swoje dał na moje biodra.
Okazało się , że to nie takie straszne .. kołysaliśmy się w rytm muzyki.
Czułam jego zapach - męskie perfumy zmieszane z fajkami - od razu pokochałam
ten zapach ..Mogłabym się nim upajać do końca.
Zayn był taki delikatny , a zarazem taki silny..Opuszkami palców zataczałam
koła na jego szyi i tylko patrzyłam jak ta żmija - Jessie - zabija nas wzrokiem.
- jest w Tobie coś innego , Chloe .. - wyszeptał mi w końcu na ucho  
- w dobrym , czy złym znaczeniu ?
- oczywiście , że dobrym . nie jesteś taka jak większość dziewczyn ,
które dotychczas spotykałem.
- bo ja nie jestem większością .. jestem jednym z tych wyjątków , co mają
tak cholernie trudno w życiu .. i to wcale nie jest dobre , Zayn. 
Wolałabym tak jak większość dziewczyn martwić się o to jaką sukienkę
założyć jutro , ale tak nie jest .. w mojej głowie są o wiele poważniejsze rzeczy ,
z którymi czasem nie daję sobie rady ... wolałabym już sukienki , chociaż szczerze
to ich nienawidzę ..wszystko było by lepsze od tego co dzieje się w moim życiu. 
- rozumiem Cię Chloe .. też nie mam najłatwiejszego życia .. dobrze wiem przez co
przechodzisz.
Uśmiechnęłam się wiedząc , że na ziemi jest chociaż jeden człowiek , który mnie rozumie.
Chociaż on miał o wiele gorzej .. nie miał tu nikogo z rodziny .. mógł polegać tylko
na sobie , bo przyjaciele też często zawodzą.. 
Przetańczyliśmy całą noc. W końcu zrobiło się późno i musieliśmy wracać.
- dzięki .. wreszcie mogłam się zabawić , odetchnąć ..i porozmawiać z
kimś kto mnie rozumie .. kto przeżył podobne rzeczy ..
- nie ma sprawy , dla mnie to czysta przyjemność.
- no to do jutra , dobranoc Zayn - pocałowałam go w policzek.
- dobranoc Chloe. - uśmiechnął się i pojechał na swój podjazd.
Weszłam na palcach do domu i cały czar wieczoru prysł...
- Chloe ?! gdzie Ty byłaś ?! wiesz która godzina ?!
- tato ! przestań ! przecież mam prawie 17 lat !
- prawie moja panno robi wielką różnicę , a Ty jutro masz iść do szkoły !
Jeszcze przyjechałaś z kimś na motorze ?! Wiesz jak łatwo można się zabić
na motorze ?! 
- tato ! nie jestem małą dziewczynką ! przestań się czepiać. 
Wiem , że się o mnie martwisz , ale ja jestem już prawie dorosła i umiem sobie poradzić.
Poza tym zacząłeś martwić się o mnie po tylu latach nieobecności ?!
Dopiero śmierć mamy spowodowała , że się ocknąłeś , że w ogóle masz córkę , więc
teraz nie praw mi kazań !
Widać , że tate to zabolało , ale nie obchodziło mnie to ... powiedziałam tylko prawdę.
Nie będzie teraz udawał przykładnego ojca.
Zdenerwowana poszłam na górę zamknęłam drzwi na klucz , wzięłam do rąk zdjęcie mamy i zaczęłam płakać. Czemu jej teraz przy mnie nie było ?! akurat w najcięższy okres mojego życia ..
I nagle przypomniał mi się Matt i moje przyjaciółki .. nie dałam rady i rozpłakałam
się jak małe dziecko .. to było za dużo jak dla mnie.
Zadzwoniłam do Zayna.
- Chloe ? co się stało ? chwila .. Ty płaczesz ?!
- Za..Zayn mogę przyjść ? tylko Ty mnie rozumiesz ..
- jasne !
Rozłączyłam się i wyszłam przez balkon , który był dość nisko ,a  w dodatku
obok było drzewo.
Już po 5 minutach byłam pod drzwiami Zayna. Gdy je otworzył do razu
wpadłam w jego ramiona. Wziął mnie do środka. Usiadłam na kanapie , a on
przyniósł kakao i koc. Wszystko mu opowiedziałam.
Oczywiście od razu zaczął mnie pocieszać. Był jak koło ratunkowe , gdy
zaczynałam się topić .. cieszyłam się , że jest. W końcu ukojona jego głosem zasnęłam.






- Rozdział II -

Rano obudziły mnie zapachy wydobywające się z domu.
Przetarłam oczy i powlekłam się do kuchni.
Stanęłam w progu i powstrzymywałam się od śmiechu.
Przy kuchence zobaczyłam tate robiącego jajecznicę i tańczącego
do jakiejś piosenki , która akurat leciała w radiu.
W końcu nie wytrzymałam i wybuchłam śmiechem.
- no co ? nie podobają Ci się moje ruchy ? kiedyś tak sie tańczyło - tata
spojrzał na mnie nie przestając tańczyć. Nie mogłam przestać się śmiać.
- widzę , że Twoje nowe łóżko Ci zbytnio nie spasowało i wolałaś
fotel na tarasie - tata się zaśmiał.
- niee .. głowa mnie bolała i musiałam się przewietrzyć .. nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
-mhm... zawołasz Tommiego i Michelle na śniadanie ?
Stanęłam przed schodami i krzyknęłam na cały głos " ŚNIAAADANIE ! ".
Udałam się do kuchni i zajęłam miejsce przy stole.
Zaraz po mnie pojawili się Tommy i Michelle. Także zajęli miejsca.
Tata nałożył nam jajecznicę na talerze i wreszcie także mógł usiąść.
- smacznego - powiedział tata i wszyscy zaczęli jeść. Chyba nikt nie gotował tak jak on. Powinien być kucharzem.
- no więc jedziemy dziś gdzieś wspólnie ? - zapytała Michelle.
- może Chloe chciałabyś zwiedzić Londyn ? to naprawdę piękne miasto !
A jeśli masz tu mieszkać to lepiej , żebyś znała okolicę .. wstąpimy po drodze do
paru ciekawych miejsc. Co ty na to ?
- ehh .. no dobrze - tak naprawdę nie miałam na to najmniejszej ochoty ,
ale nie chciałam robić im przykrości..
Po śniadaniu udałam się na górę. Zadzwonił telefon.
Na wyświetlaczu nie pojawiła się nazwa , ale skądś znałam ten numer.
- Chloe ? - odezwał się znany mi , męski głos. Nie mogłam wydobyć z siebie
żadnego dźwięku. Rozłączyłam się.. nie miałam jakoś ochoty na
rozmowę z Mattem .. nie byłam jeszcze na to gotowa..
Cały dzień spędziłam z tatą , Michelle i młodym.
Było nawet fajnie .. kupiłam sobie pare rzeczy , zobaczyłam Londyn ..
Od razu pokochałam to miasto , było piękne. Najbardziej jednak ucieszyło
mnie to , że tak dobrze dogaduję się z moją nową rodziną.
Musiałam się przyzwyczaić , że teraz to oni ją tworzą.
Kiedyś byłam tylko ja i mama , a teraz miałam tatę , Michelle i brata.
Do Michelle jednak chyba nigdy nie powiem " mamo " .
Tak jakoś dziwnie .. poza tym ja już miałam mame .. i wiem , że dalej przy mnie jest.
Wróciliśmy późnym wieczorem i zorientowałam się , że
przecież jutro idę do nowej szkoły. Zajrzałam do pudła z książkami , które
tata kupił przed moim przyjazdem. Wzięłam swoją torbę i spojrzałam
na plan zajęć , który tata dostał gdy składał moje papiery w szkole.
Spakowałam wszystkie potrzebne książki. Potem spojrzałam na drugie
pudło , w którym były zeszyty. Podpisałam wszystkie starannie i spakowałam
te , które były mi potrzebne na jutro. Potem spakowałam jeszcze piórnik i byłam
gotowa. Bałam się jutra .. bałam się nowej szkoły i jak mnie tam przyjmą.
Na trzecim roku już wszyscy mieli swoje paczki i ludzi , z którymi trzymali.
A ja ? Ja nie znałam tam nikogo .. no oprócz Zayna.. Zastanawiałam się do , ktorej
klasy chodzi i czy jest w moim wieku ..w każdym razie nie wyglądał na mój wiek.
Wyglądał na co najmniej dwa lata starszego. W sumie to nie wiem czemu
tak dużo czasu poświęcałam na myślenie o nim .. jak narazie nie chciałam mieć
chłopaka po tym co zrobił Matt.. miałam do nich jakiś uraz..jeszcze
wczorajsze zajście w parku z tym całym Ethanem mnie w tym umocniło.
Ethan był szczupły , miał blond włosy , zielone oczy i wyglądał na mój wiek .. modliłam się ,
żeby nie trafić z nim do klasy .. w sumie to był nawet przystojny ,
ale w głowie widać , że nie ma dużo..
- wprost nie mogę się doczekać jutra , ehh - powiedziałam sama do siebie ,
wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Po następnej godzinie
rozmyśleń w końcu zasnęłam. Przede mną ciężki dzień , więc sen dobrze mi zrobi.




piątek, 27 lipca 2012

- Rozdział I -

-jak minął Ci lot ? - niezręczną ciszę w samochodzie
przerwał tata.
- dobrze .. - nie umiałam z nim rozmawiać .. czułam jakby był dla
mnie obcym człowiekiem , a przecież był moim ojcem. To było okropne uczucie.
- wiesz .. może spędzimy jutro troche czasu razem ?
- my , czyli ?
- no ja , Ty , Michelle , Tommy.
- super .. mam spędzać czas z jego żoną i ich dzieckiem .. nie dzięki - pomyślałam ,
ale zachowałam to dla siebie.
-zobaczymy .. nie wiem czy będę miała siły ..wiesz to
wszystko co się ostatnio dzieje strasznie mnie zmęczyło. - uważałam na słowa , by
tego źle nie odebrał.
- eh , rozumiem - westchnął.
Skręciliśmy na skrzyżowaniu i ujrzałam jego dom. Był piękny.
A okolica taka spokojna.. Nie mogłam uwierzyć , że będę tu mieszkać ..
I to bez nikogo bliskiego. Oczy znów mi się zamgliły.
Tata wjechał na podjazd. Od razu zobaczyłam przyglądającego nam
się małego chłopczyka w oknie - zapewne był to Tommy.
- daj te torby .. są ciężkie.- powiedział tata kiedy wyjęłam torby z bagażnika.
- nie , sama sobie poradzę. - wzięłam torbę i weszłam do domu.
Od razu pojawiła się Michelle.
- oo Chloe ! cześć jestem Michelle. -wyciągnęła do mnie ręke.
Uśmiechnęłam się do niej i uściskałam jej dłoń. - a to Tommy - wskazała na
małego bruneta o błękitnych oczach.
- cześć młody - przykucnęłam przed nim.
Uśmiechnął się do mnie , a ja poczochrałam mu włosy.
- chodź pokażę Ci Twój pokój .. będziesz mogła się od razu rozpakować.
Udałam się za tatą na górę. Otworzył pierwsze drzwi po lewo.
Moim oczom ukazał się piękny pokój o kolorze kawy z mlekiem.
Na jednej ze ścian namalowane było drzewo czarną farbą ,
a na innej wisiał piękny obraz przedstawiający Wenecję.
Meble były o kolorze ciemno brązowym z czarnymi elementami.
Najbardziej jednak podobała mi się biała lampa. Była taka fikuśna ..
- pokój był remontowany specjalnie dla Ciebie .. nie wiedziałem czy Ci się spodoba..
- jej.. jest wspaniały .. dziękuję - przytuliłam go. Dziwnie się przy tym poczułam , ale
od razu zobaczyłam uśmiech na jego twarzy i pomyślałam , że może nie będzie tak źle..
Niestety moje przekonania zniknęły po kolacji ..Było już późno i ciemno.
Weszłam na mojego facebooka. Od razu pokazała się wiadomość od Kelly.
- hej słońce ! jak tam ? 
- heej ;) .. nie jest źle .. strasznie za wami tęsknię . Wydarzyło się ostatnio coś ważnego ?
- wiesz , nie wiem czy powinnam Ci o tym mówić..
- to coś związanego z Mattem ?
- bingo.
- no to opowiadaj .. brakuje mi go tutaj ..
- ehh .. no dobrze .. usiądź wygodnie ..
- mhm.
- Matt całował się dzisiaj z jakąś blondyną pod naszym blokiem.
- CO ?! JAK TO ?! przecież jeszcze pare godzin temu żegnał się ze mną na
lotnisku mówiąc jak ciężko będzie mu beze mnie ! mówił , że kocha !
- Chloe .. tak mi przykro ..
Po paru sekundach zrobiłam się niedostępna.
Ubrałam swoje vansy i zbiegłam na dół. - WYYCHODZĘ ! - krzyknęłam na cały dom i
zamknęłam za sobą drzwi.
Nie wiedziałam gdzie idę. W sumie to nic nie widziałam przez
potok łez. Miałam kompletnie rozmazany obraz. Słyszałam tylko trąbienie samochodów.
W końcu doszłam do jakiegoś parku. Usiadłam na ławce , skuliłam się i
dalej płakałam. Nie wiem ile czasu tam spędziłam , ale zrobiło się zimno i zaczęło
przybywać jakiś podejrzanych typów. Wstałam i chciałam stąd jak najszybciej zniknąć ,
ale otoczyli mnie.
- noo hej mała , co robisz tu sama tak późno ? jeszcze Ci się coś stanie ,
a tego byśmy nie chcieli - przybliżył się do mnie jeden z nich. Był tak blisko , że czułam
jego oddech , który śmierdział alkoholem.
Stałam tam bez słowa. Bałam się. Modliłam się , żeby zjawił się ktoś i mi pomógł.
Typek położył dłoń na moim biodrze.
- śliczna jesteś , wiesz ? - wyszeptał do ucha i zaczął muskać moją szyję.
Byłam sparaliżowana. Nie wiedziałam co robić.
- Ethan ! zostaw ją !
Spojrzałam w stronę , z której dochodził męski głos.
W świetle latarni zobaczyłam wysokiego bruneta o ciemnych oczach.
Był pewny siebie. Ubrany w ciemne spodnie , czarny podkoszulek i znoszone trampki.
- głuchy jesteś ? 
- bo co mi zrobisz ? jakbym mógł wypuścić z rąk taką okazję - popatrzył na mnie.
Rzygać mi się chciało gdy tylko na mnie spojrzał , albo mnie dotknął.
- bo jej ojciec jest gliniarzem i jeśli coś jej zrobisz to będziesz mógł sobie tylko
pomarzyć o kolejnym spacerze po parku ze swoimi tępymi kumplami.
Z jego twarzy zniknął szyderczy uśmiech i pojawiło się niezadowolenie oraz gniew.
- jeszcze Cię dopadnę mała - wyszeptał mi na ucho i popchnął mnie
w stronę bruneta.
- nic Ci nie jest ? chodź odprowadzę Cię do domu ..wstąpimy tylko do mnie , wezmę dla
Ciebie jakąś kurtkę.
Pokiwałam głową , bo nie mogłam wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
Ruszyliśmy przed siebie.
- nie przejmuj się Ethanem .. to miejscowy przygłup .. z takimi trzeba krótko.
A tak w ogóle jestem Zayn - uśmiechnął się lekko.
- a ja Chloe.- wreszcie wybełkotałam.
- chodzisz do naszej szkoły ? nigdy wcześniej Cię nie widziałem ..
- tak .. to znaczy będę chodzić .. jestem nowa , dopiero co się przeprowadziłam.
- aa. ..nie martw się , z czasem nauczysz się radzić z takimi jak on .
- a właśnie .. nieźle mu nagadałeś ... mój ojciec jest policjantem ..haha , ciekawe.
- nie chciałem mu zrobić krzywdy - uśmiechnął sie cwaniacko.
- biłbyś się o kogoś , kogo kompletnie nie znasz ?
- przecież nie przeszedłbym obok tego obojętnie... o jesteśmy.
- chwila .. poznaję to miej... o rany ! ale ja jestem głupia ! przecież mogłam od razu
zauważyć .. 
- ale o co chodzi ?
- mieszkam obok ! widzisz ten dom ? to mój .. jak mogłam nie poznać własnej ulicy. - walnęłam
się w czoło.
- przecież sama powiedziałaś , że jesteś nowa .. a w dodatku jest ciemno i jesteś
po niemiłej sytuacji .. 
- ehh może masz rację .. w każdym razie dziękuję Ci , gdyby nie Ty ..
- nie ma za co .. Ethan jest mocny tylko w gębie .. no to do pojutrza..
- a co jest pojutrze ? 
- poniedziałek ?
- aa no tak ! przepraszam .. dzisiejszy dzień nie jest jednym z najlepszych ..
- nic nie szkodzi , każdy ma gorsze i lepsze dni .. dobranoc.
- dobranoc.
Weszłam na palcach do domu i od razu położyłam się do łóżka.
Nie mogłam zasnąć .. piekły mnie oczy , a głowa jakby zaraz miała wybuchnąć.
Nie mogłam tam leżeć.. zeszłam na dół , zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na
tarasie za domem w wygodnym fotelu.
Ciałem byłam w Londynie , ale myślami w Nowym Jorku.
Wyobrażałam sobie teraz Matta. Może jest z tą blondyną i ją całuje .. tak jak całował mnie ..
Patrzy jej w oczy tak jak patrzył w moje i mówi jej te same kłamstwa co mi ..
A potem złamie jej serce rak samo jak złamał moje ..
Oczy znów mi się zaszkliły , ale nie miałam siły już płakać.
Usłyszałam muzykę. Rozejrzałam się.
Dostrzegłam palące się światło w pokoju domu obok.
Zaraz w pokoju dostrzegłam też chłopaka. Chodził w te i spowrotem i
poruszał się w rytm muzyki.
Słuchał moje ulubionej piosenki. Domyśliłam się , że to mój wybawiciel - Zayn.
Teraz wszystkie myśli krążyły w okół niego.
W sumie wydawał się być fajny .. Może się zaprzyjaźnimy i będę miała
w  końcu kogoś z kim będę mogła szczerze pogadać ? tak w cztery oczy ,
a nie przez laptopa .. fajnie by było. I nagle myśląc o nim się uspokoiłam..
Nie wiem co takiego miał w sobie , ale to było miłe... w końcu zmęczona zasnęłam.






czwartek, 26 lipca 2012

-Wprowadzenie-

Chloe to uśmiechnięta , radosna dziewczyna o długich , kręconych ,
rudawo - brązowych włosach i czekoladowych oczach.
Każdy w sąsiedztwie uwielbia ją i chwali za jej dobroć.
Jest także duszą towarzystwa. Zawsze umie odnaleźć się w tłumie.
Jej chłopak ma na imię Matt. Wydają się bardzo zakochani.
Wszystko zmienia się , gdy jej mama ginie w wypadku samochodowym.
Nie dość , że przeżywa śmierć najbliższej jej osoby , to
jeszcze musi przeprowadzić się do Anglii , do ojca , który
jeszcze dawno temu rozwiódł się z jej mamą i jakby kompletnie zapomniał , że ma córkę.
Musi zostawić ukochanego chłopaka i znajduje się
w zupełnie obcym miejscu bez nikogo kto ją rozumie.
Idzie do nowej szkoły , jest zagubiona , a do tego poniżana
przez ' szkolne damy '. Do tego jeszcze okazuje się , że Matt nie dażył
jej tym samym uczuciem co ona jego , bo dowiaduje się od przyjaciółek ,
że od razu po jej wyjeździe zaczął spotykać się z jakąś dziewczyną.
Przez wszystkie te sytuacje Chloe bardzo się zmienia.
Zaczyna  pyskować , przeklinać , zamyka się w sobie ,
aż w końcu sięga po używki takie jak alkohol czy papierosy.
Czy znajdzie wreszcie spokój ? A może kogoś kto jej ten spokój da ?
Wszystko okaże się z czasem.